Skuteczne odchudzanie vol.6

Dzisiejszy temat to „dieta po…. diecie”. Post ten będzie szczególnie dotyczył osób, które:
-już są w fazie redukcji i mogą się poszczycić jakimś sukcesem w tej kwestii – spadkiem % wartości tłuszczu w organizmie, zmniejszeniem obwodów, fałdów tłuszczowych, czy też utratą kilogramów na wadze (UWAGA – kolejność ta nie jest przypadkowa !)
– kończą etap redukowania i nie wiedzą, co dalej
-czy tych, u których postępy stanęły w miejscu mimo starań
Jeśli powoli kończymy etap redukcji warto byłoby wiedzieć, jak powinna wyglądać dalsza strategia żywieniowa, czyli tzw. „dieta po diecie” i jak tym samym ustrzec się przed niechcianym efektem jo-jo.
– Popularne powiedzenie mówi „wszystko co dobre, kiedyś się kończy”. Podobnie sytuacja ma się z dietami odchudzającymi. Nawet najlepsze plany redukcyjne przynoszą rezultaty i pożądany spadek masy ciała przez pewien czas – po jakimś okresie przestają być w końcu efektywne. Do pewnego momentu można co prawda przykręcać przysłowiową śrubę, pogłębiając kaloryczne restrykcje, jednak w końcu każdy natrafi na przysłowiową „ścianę”- będzie to oznaczać, że organizm powiedział wyraźnie „dość”. Kiedy tak się już stanie i dieta przestanie przynosić efekty to należy zwyczajnie przerwać redukcję. Nie chodzi tu od razu o porzucenie swoich ambitnych planów i rezygnację z osiągnięcia wymarzonej sylwetki, a jedynie o krótką przerwę.
– Wraz z przedłużaniem się redukcji metabolizm zaczyna zwalniać, coraz trudniej jest zmusić organizm do wydatkowania energii, a wszelkie metody podkręcania intensywności wysiłku, czy dodatkowe restrykcje kaloryczne wydają się odbijać jedynie na naszym samopoczuciu i ogólnej kondycji psychofizycznej. Stres związany z długotrwałą restrykcją energetyczną doprowadza do wzrostu poziomu kortyzolu, czyli hormonu stresu. Jednym z najskuteczniejszych rozwiązań tej sytuacji jest tzw. „diet break”, czyli przerwa w diecie, która pozwala niejako odblokować metabolizm, znieść rozdrażnienie psychiczne związane z dietą. Diet break u osób, które już zredukowały sporo tłuszczu może pomóc podnieść poziom leptyny (ważnego hormonu regulującego gospodarkę energetyczną organizmu).
-To, w którym momencie powinniśmy zafundować sobie przerwę w redukcji ma charakter wysoce indywidualny. Zazwyczaj jednak po kilkunastu tygodniach od rozpoczęcia kuracji odchudzania pojawia się poważny kryzys. Organizm zazwyczaj na wiele sposobów daje znać o tym, że ma już serdecznie dość redukcji i powoli łapie zadyszkę. Osoby regularnie trenujące zauważyć mogą zdecydowanie gorszą regenerację z treningu na trening. Ponadto pojawić się także mogą: nieustępujące po odpoczynku zmęczenie, zaburzenia snu, problemy z zapamiętywaniem i koncentracją, bóle mięśni, głowy, napady wilczego głodu, no i naturalnie brak postępów pomimo pogłębiania deficytu kalorycznego i zwiększania intensywności/ częstotliwości wysiłku.
-W czasie „diet break’u” nie można jednak pozwolić sobie na totalne poluzowanie pasa i częste posiłki oszukane. Przez okres przerwy, czyli ok od 7 do 14 dni należy odżywiać się zdrowo, zgodnie z indywidualnym zapotrzebowaniem energetycznym (czyli w okolicach zera kalorycznego), nie przejadając się nadto i unikając nisko jakościowych produktów żywnościowych. Podstawą menu powinno być nada niskoprzetworzone, wysokowartościowe jedzenie. Choć właściwie zaplanowana przerwa w diecie ma za zadanie zadbać o odreagowanie stresu związanego z długotrwałą kuracją odchudzająca, to nie można w tym czasie zaprzepaścić wypracowanych wcześniej efektów.
-Po takim kilku, kilkunastodniowym odpoczynku od reżimu dietetycznego robimy tzw. „restart”. Najlepiej jest zacząć ostrożnie, bez drastycznego obcięcia kalorii z dnia na dzień. Organizm wstępnie się zregenerował, metabolizm powinien wyraźnie przyspieszyć, więc i spalanie tłuszczu będzie przebiegać efektywnie mniejszym kosztem niż przed wprowadzeniem diet break’u. Dobór obciążeń i restrykcji energetycznych ma oczywiście charakter mocno indywidualny, jednak warto przestrzec przed podejściem typu „teraz zadziałam ze zdwojoną siłą”.